porady

Po co uczyć się języków obcych, skoro mamy sztuczną inteligencję?

Coraz to now­sze zdo­by­cze tech­no­lo­giczne uła­twiają nam komu­ni­ka­cję. Sztuczna inte­li­gen­cja obecna w smart­fo­nach i innych urzą­dze­niach pozwala już na tłu­ma­cze­nie roz­mów i tek­stów w cza­sie rze­czy­wi­stym. Jeśli zatem każde z nas może mówić w swoim języku ojczy­stym i być zro­zu­miane przez obco­kra­jow­ców i vice versa, to jaki jest obec­nie sens nauki innych języ­ków? Czy to przy­pad­kiem nie jest strata czasu?

Zha­ko­wany język!

Sztuczna inte­li­gen­cja od dawna nas obser­wuje. Wykar­miona przez języ­ko­znaw­ców zafa­scy­no­wa­nych postę­pem, potrafi w oka­mgnie­niu wyge­ne­ro­wać dla nas pokaź­nych roz­mia­rów tekst w dowol­nym języku i nawet prze­czy­tać go gło­sem Kry­styny Czu­bówny. Niek­tóre obecne na rynku infor­ma­tycz­nym narzę­dzia są w sta­nie zmie­nić nasze notatki w świetne prze­mó­wie­nie i prze­re­da­go­wać zda­nia tak, żeby brzmiały bar­dziej… natu­ral­nie. Chat­boty mogą pro­wa­dzić z nami inte­rak­cję i zaspo­ka­jać nasze potrzeby języ­kowo-komu­ni­ka­cyjne. Języki i two­rzone w nich wypo­wie­dzi nie mają już żad­nych tajem­nic. Jak wobec tego może czuć się osoba ucząca się języka obcego? Czy warto się porów­ny­wać z AI? Pod wzglę­dem zasobu słow­nic­twa i popraw­no­ści języ­ko­wej, sprawa prze­grana jest już w przed­bie­gach. Jedyne pola, na któ­rych ludzki umysł może się (jesz­cze) wyka­zać to pre­cy­zyj­ność i ści­słość fak­tyczna oraz kre­atyw­ność. Cie­kawe jed­nak, na jak długo…

Rozwią­za­nie vs. pro­ces

Zamiast jed­nak zała­my­wać ręce i wpa­dać w języ­kowy dołek, który sami sobie wyko­pa­li­śmy, lepiej zaak­cep­to­wać tę ewo­lu­cję i zauwa­żyć, że w nauce języka obcego czę­sto sam roz­wój języ­kowy jest tylko jed­nym z ele­men­tów pasma korzy­ści. Sztuczna inte­li­gen­cja i jej doko­na­nia dają nam gotowe roz­wią­za­nia pro­ble­mów komu­ni­ka­cyj­nych: tekst, tłu­ma­cze­nie, wypo­wiedź… To wspa­niałe uła­twie­nie! Ale prze­cież czę­sto uczymy się języ­ków obcych z zupeł­nie innych potrzeb niż tylko zała­twie­nie danej sprawy. Tak samo jest z podró­żo­wa­niem – to dużo bar­dziej zło­żony pro­ces niż tylko prze­miesz­cza­nie się z punktu A do punktu B. Podob­nie w przy­padku goto­wa­nia – nie cho­dzi jedy­nie o zaspo­ka­ja­nie głodu. Nauka języka to przy­jem­ność pozna­wa­nia obcej kul­tury i innego spo­sobu myśle­nia, to sport dla mózgu, to nasze prze­ży­cia: radość z każ­dej inte­rak­cji, wzru­sze­nie ze zro­zu­mie­nia, a nawet fru­stra­cja z braku środ­ków języ­kowych do wyra­że­nia naszej indy­wi­du­al­no­ści. Takich doświad­czeń nie da nam sztuczna inte­li­gen­cja!

Zamień wkuwanie na pielęgnację

Rozwój narzę­dzi nie powi­nien Cię ogra­ni­czać, ale wręcz prze­ciw­nie – pozwa­lać sku­pić się na czymś bar­dziej eks­cy­tu­ją­cym. Wyko­rzy­staj to, że Twoja inte­li­gen­cja nie jest sztuczna i poda­ruj swo­jemu umy­słowi pełną emo­cji naukę. Jeśli czy­tasz książkę czy oglą­dasz film dla przy­jem­no­ści, tak samo spójrz na swój pro­ces pozna­wa­nia języka. Wła­śnie o ten PROCES cho­dzi. Ciesz się, że trwa, że nie jest line­arny i nie przy­nosi natych­mia­stowych odpo­wie­dzi. Doceń ulot­ność i nie­uch­wyt­ność. Roz­ko­szuj się nie­wia­domą, która pobu­dza Cię do odkry­wa­nia. Ude­ko­ruj pozor­nie nudne ele­menty kon­tek­stem, np. cza­sow­niki możesz odmie­niać, wymy­śla­jąc śmieszne histo­ryjki. Uczyń z nauki przy­jemny rytuał, zamie­nia­jąc wku­wa­nie na pie­lę­gna­cję. Daj sobie czas i szansę na: błędy, zasta­no­wie­nie, eks­plo­ra­cję, zapo­mi­na­nie i powta­rza­nie. Nauka języka to nie tylko spo­tka­nie z drugą osobą, ale także z Twoim wnę­trzem. To oso­bi­sta podróż. Budu­jąca kon­fron­ta­cja róż­no­rod­no­ści, która zawsze Cię wzbo­gaci. Uży­waj języka do doświad­cza­nia. Doświad­czaj, żeby uży­wać języka.

Trzymam za Ciebie kciuki!

Pan od francuskiego